#73 Dziękuję za nieskrępowany wybór

Pamiętasz Zbyszka? Tego z „najnudniejszego działu pod słońcem”. Oprócz zamiłowania do turystyki  i sportu ma jeszcze jedną miłość: rodzinę. Przede wszystkim jednak jego oczkiem w głowie jest córka. Gdy o niej opowiada, wzruszam się. Można powiedzieć, że wewnętrznie płaczę jak bóbr. Czytaj dalej #73 Dziękuję za nieskrępowany wybór

#71 Dziękuję za instrukcje

Jedziemy autokarem przez Polskę. Przyglądamy się przyrodzie za oknem, aż tu nagle za pagórkiem wyrastają ruiny zamku. Zbyszek nagle wyrecytował mi jego historię i opowiedział o szlaku, na którego trasie tenże się znajduje. Do tej pory nie mogę się otrząsnąć z wrażenia. Tak zaczęła się nasza rozmowa o turystyce.

Czytaj dalej #71 Dziękuję za instrukcje

#52 Dziękuję za widok

Kto czytał ostatni wpis, ten wie, przez jakie koszmary drogowe ostatnio przechodzę. Ostatnie dni w korkach przelały czarę goryczy. Najwidoczniej było to potrzebne, bo obudziło moją kreatywność. Tym samym zwykły dojazd do pracy stał się wycieczką objazdową. Prawie.

Okazało się, że jest jeszcze jedna droga do pracy, która omija newralgiczne miejsca w mieście. Trasa jest dużo dłuższa, ale przynajmniej przejezdna. Myślę zatem, że ilość zużytego paliwa będzie porównywalna w obu przypadkach, ale za to zadbam o swoje samopoczucie. Tym bardziej, że droga przebiega w pobliżu jeziora! Przez dobrych parę chwil mogę kątem oka zerkać na jego błyszczącą się w porannym słońcu taflę. Sama świadomość, że jest tam tyle wody bardzo mnie relaksuje.

DZIĘKUJĘ ZA NOWĄ DROGĘ DO PRACY.
Warto było pojechać dookoła.

Pierwsza sprawa: czasem myślę, że trzeba się godzić z przykrościami, które nas spotykają, a innym razem budzi się we mnie bunt i chęć zmian wbrew wszystkiemu. Do tej pory nie znam złotego środka, ale w tym przypadku ryzyko się opłaciło. (A było duże, gdyż – choć w najbliższym czasie raczej nie zabraknie mi benzyny – zwykle boję się jeździć w nowe miejsca, bo się w nich gubię).

Druga sprawa: zastanawiam się, czy w życiu też tak jest, że czasem trzeba pojechać okrężną drogą, żeby dostać nagrodę w postaci odkrycia czegoś pięknego i zachwycającego. Powszechnie wiadomo, że drogi na skróty są niezalecane, a utartym szlakiem nie zajdzie się dalej, niż wszyscy, czyli nie dokona się żaden postęp. Ale czy to oznacza, że zostają tylko drogi okrężne? Czy rzeczywiście trzeba daleko szukać?

Teraz jak o tym myślę, to już zupełnie nic nie wiem. Bo przed chwilą wydawało mi się, że jezioro jest daleko, a droga długa. A teraz, gdy już wiem, że ono tam jest i którędy tam dojechać, to myślę, że jest całkiem blisko i dziwię się, że dopiero teraz o nim wiem. Czy tak się dokonywały wielkie odkrycia? A może jadę za daleko…

 

Dziś mi w duszy gra:

I’m on my way from misery to happiness today!
I’m on my way to what I want from this world!

„I’m on my way”
Autorzy utworu: Charles Stobo Reid / Craig Morris Reid

 

Którędy jutro pojedziesz?
Nawyk Kochania.

P.S. Wiem, dzisiejsza piosenka przechodzi ludzkie pojęcie i spodziewam się, że ma w sobie podtekst, ale dziś mnie to jakoś nie boli, a wręcz upajam się zabawnością wizerunku i wymowy artystów. Polecam!